17 stycznia 2016

Półprawdy są gorsze od milczenia

Frederick Abberline

45 lat, inspektor pierwszej klasy
Pochodził z handlowego miasteczka Blandford Forum, w północnym Dorset. Jako dwudziestolatek porzucił dotychczasową pracę zegarmistrza i wyjechał do Londynu, gdzie wstąpił do policji. Bardzo szybko zaczął odnosić sukcesy. Przez wiele lat służył jako inspektor w dzielnicy Whitechapel. Po około roku służby w Whitehall, ponownie wrócił na stary teren. Ze względu na dobrą znajomość dzielnicy i pełną sukcesów karierę, przydzielono go do pomocy w śledztwie dotyczącym morderstwa Mary Ann Nichols. 
Ma specyficzny styl bycia, przez współpracowników opisywany jako ktoś, kto mówi i wygląda niczym dyrektor banku. Człowiek wyjątkowo inteligentny, myślący nieschematycznie i często stosujący innowacje pomagające w śledztwie. Dokładny i analityczny, traktujący każdą sprawę jak delikatny i złożony mechanizm zegarowy. Zdolny śledczy, mający na swoim koncie liczne sukcesy zawodowe.

(w budowie) 
God save the Queen
____________________________________________________________________________
Karta bardzo okrojona, ponieważ będzie stopniowo rozbudowywana wraz z rozwojem historii, a podstrona "dziennik" będzie regularnie aktualizowana o wydarzenia ze śledztwa i wątków. Abberline to jedna z moich ulubionych postaci historycznych i będę starał się kreować go jak najbardziej zgodnie z historią. Mam nadzieję, że będzie ciekawie. Serdecznie zapraszam na wątki! :)
Wizerunek - Hugo Weaving, zdjęcia się zmieniają.

20 komentarzy:

  1. [Dość pózna pora na publikację, sama miałam się już zbierać, a to proszę - sam Abberline, którego również uwielbiam! Nie ma mowy, żebym odpuściła nam wątek. :D]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie na blogu i nie pozostaje mi nic innego jak życzyć ciekawych wątków oraz powodzenia w śledztwie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. [Hm, można ją wtrącić gdzieś tam między fakty historyczne, mogłaby coś podrzucić policji, gorzej, że zapewne niechętnie, bo musiałaby się pofatygować potem na posterunek w postaci świadka. Ale jeśli Abberline będzie miał wystarczające argumenty (a wierzę, że tak będzie), żeby skłonić ją do mówienia, to jasne! :D
    Pytanie brzmi: znaliśmy się wcześniej czy to będzie dopiero pierwsze spotkanie?]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  4. [Gdzieś tam w wątku mi się już przewinęło, że znała Nelly (tą przyjaciółkę Polly Nichols, która widziała ją jako ostatnia). Zresztą, wiadomo, jak to się odbywa - jak nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, to zaczyna się chodzić po ludziach, którzy zawsze wiedzą najwięcej, bo potem można to wszystko jakoś skleić i może coś się z tej paplaniny wywnioskuje... ;)
    W sumie miałoby to sens. Lucy miała już 23 lata jak Abberline skończył pracować w Whitechapel, a wtedy już od 5 lat pomieszkiwała w gospodzie, mogliby się trochę znać, choć i tak przed szerszą społecznością udawać, że są dla siebie obcy. Wiadomo, ludzie nagle przestają mówić, gdy wiedzą, że coś może zostać doniesione policji. :)
    Okej, to rozumiem, że mam zacząć? :D]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  5. [Zacznę za moment, ale podsunąłeś (dobrze napisałam? nie zmieniłam płci? :D) mi pewien pomysł.
    Otóż w pewnym momencie Lucy znalazła się kompletnie bez niczego na ulicy. Z czystej litości Frederick mógłby ją jakoś nakierować na gospodę, żeby nie skończyła jak większość kobiet w jej sytuacji.
    Wtedy byłby to dług wystarczający, żeby skłonił ją do mówienia. :D
    Co Ty na to?]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  6. [Witam inspektora! :) Nie wiem czy nasze postacie miały już okazję się jakoś spotkać, ale tak czy inaczej, zapraszam do wątku :) Możemy ich ze sobą dopiero zapoznać, a możemy też wymyślić im jakieś powiązanie, choć Carina jest tutaj dopiero od kilku miesięcy.]

    Carina

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciężko było nie usłyszeć o tym, co ostatnio działo się w Whitechapel. Każda gazeta rozpisywała się na temat morderstwa prostytutki, nazywając ją przy tym pijaczką, kobietą upadłą, która zniszczyła swoją rodzinę i jeszcze sam Bóg wie jak. Tutaj przestępstwa typu kradzieże, morderstwa i gwałty są na porządku dziennym, ale to wstrząsnęło całym Londynem – zapewne dlatego, iż ktoś, kto odebrał tej biednej prostytutce życie popisał się szczególnym okrucieństwem, rozpruwając wręcz jeszcze zwłoki kobiety.
    Lucy miała wątpliwą przyjemność przeczytać dokładną analizę ciała martwej Mary Ann Nichols w gazecie. Aż mdłości ją brały, gdy wyobraziła sobie, jak bardzo ciało musiało być zmasakrowane. Skąd wzięło się w tym człowieku tyle przemocy? Czy on był w ogóle normalny? Czy on był w ogóle człowiekiem?
    Lucy natknęła się wcześniej na Nelly. Była cała roztrzęsiona, wręcz zrozpaczona, czemu się w ogóle nie dziwiła. Mówiła jej, że mogła za nią pójść, przyciągnąć ją siłą do pokoju, zapłacić za nią ten cholerny czynsz – wtedy byłaby bezpieczna. Dawno nie widziała tak zrozpaczonej osoby z czyjegoś powodu.
    Fakt, wtedy Mary Ann byłaby bezpieczna – ale kto wie czy nie zginęłaby inna bezbronna kobieta?
    Gdy przysłuchiwała się rozmowie mężczyzn przy barze, przypomniała sobie, że przecież prostytutka, którą nazywali Polly była tej nocy tutaj w knajpie. Piła, Lucy była pod wrażeniem, że jedna kobieta może wypić tyle trunku. Była otoczona wianuszkiem mężczyzn, być może potem zarobiła dzięki nim pieniądze, ale jeden wyglądał naprawdę niepokojąco…
    - Lucy – wyrwał ją z namysłu niski głos barmana. – Skoczno na targ, przynieś trochę mięsa. Kucharz mówi, że mu się kończy, psia mać, a gospodarz jak zwykle wsiąkł. Tylko uważaj na siebie.
    Uśmiechnęła się miło i skinęła głową. Pobiegła jeszcze do swojego pokoiku, który wynajmowała na górnym piętrze gospody, złapała jakąś kurtkę i wiklinowy koszyk z serwetką wewnątrz, bo była pewna, że jej się przyda. Gdy zeszła na dół, zwinęła barmanowi trochę pieniędzy i z uśmiechem, nim ten zdążył jej zwrócić uwagę, że przecież mogła poprosić (ale dałby jej wtedy mniej niż zabrała!), wyszła na zewnątrz.
    Whitechapel nie było duże, ale z całą pewnością ponure, szczególnie jesienią, gdy mgła i chłód były na porządku dziennym. Ruszyła niewielką alejką, nie wiedząc jeszcze, kogo będzie miała przyjemność spotkać na swojej drodze

    [Mam nadzieję, że takie zaczęcie może być :)]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Witam na blogu i zapraszam do siebie :>]

    Elizabeth

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Witam serdecznie, życzę dobrej zabawy i nie wyobrażam sobie, by William, jako właściciel domu publicznego, nie został przesłuchany w śledztwie. Także jak Fredericka najdzie ochota na przemaglowanie kogoś porządnie, zapraszam.]

    W.W

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Oj, ale przez wzgląd na to, że nie jest zawarte w karcie ile Charles ma lat to mógł się urodzić w latach 60. 50. albo i nawet w 1801 roku, a dzięki uprawianiu magii zachował nieśmiertelność. Podanie że urodził się w XIX wieku było celowe i miało dodawać takiej tajemniczości dla starszych pań, które przychodziłyby do młodzieńca myśląc, że ten odkryłby tajniki wiecznej młodości. No ale niech każdy interpretuj eto jak chce :)

    Dziękuję za życzenia i również życzę świetnej zabawy :) ]

    Charles S. Lloyd

    OdpowiedzUsuń
  11. [ No cóż, nie napisałem nigdzie że mój pan jest czarownikiem, który rzeczywiście posiadł wiedzę na temat wiecznej młodości, więc regulaminu nie łamię w żadnym wypadku. Poza tym w epoce w której narodził się Dracula, a wiara w magię i okultyzm była dość duża, wmawianie ludziom, że jest się nieśmiertelnym byłaby niezłym chwytem marketingowym, bo przecież od zawsze wszystko sprowadza się do pieniędzy i chęci zysku. Przytaczanie fragmentów regulaminu jest trochę niemiłe, zważywszy że ja, tak jak każdy przyszły autor z resztą, czytam go bardzo dokładnie. Niemniej jednak dziękuję za próbę wytknięcia mi błędu i zapewniam, że gdyby taki miał miejsce, a nie był zabiegiem celowym, to niezwłocznie bym go poprawił. ]

    Charles S. Lloyd

    OdpowiedzUsuń
  12. [Fox i pan Inspektor, tylko wy kochacie mnie i Kubusia. :(((]

    Aaron K.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Mogę pochwalić się dwoma pomysłami na powiązanie naszych bohaterów. Jedyny warunek konieczny do spełnienia to chęci i zgoda na zaczęcie. Wchodzisz w to?]

    Vaughn Aldridge

    OdpowiedzUsuń
  14. [A ślicznie dziękuję za tak miłe powitanie i cieszę się, że Nicholas przypadł ci do gustu. Musiałam doczytać trochę o inspektorze Abberline, bo kojarzyłam mniej-więcej to nazwisko, ale powiem, że to była interesująca lektura :) Bardzo ładnie i krótko został przez ciebie opisany, a to się chwali.
    Oczywiście, bardzo chętnie wejdę w wątek z inspektorem. Pytanie, czy chcemy by ten watek był bliżej sprawy Rozpruwacza czy był odrobinę bardziej "neutralny", tyczący zupełnie innej sprawy? Być może szalonego lalkarza, mistrza Nicholasa?]

    Nicholas

    OdpowiedzUsuń
  15. [W sumie możemy te dwa pomysły połączyć :) Poznać się mogli nieoficjalnie, gdy Frederick przybywał czasami do Whitechapel, na przykład w barze, gdzie Carina mogła towarzyszyć jakiemuś znajomemu Fredericka. Mogli wtedy wymienić kilka zdań na osobności, ale na tym się skończyło. I przychodzi czas, kiedy Abberline zostaje przydzielony do śledztwa i pojawia się w Primrose, aby wypytać wszystkie pracownice, gdzie spotyka Carinę. Dodatkowo, mężczyzna mógł nie wiedzieć, że kobieta jest prostytutką, więc byłby zapewne trochę zdziwiony :)]

    Carina

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Skoro już tu jesteśmy, kto nam zabroni trochę pobawić się historią. :D
    Generalnie sprawy stoją tak — William sprawuje władzę nad większością prostytutek, wiadomo że Primrose nie jest jedynym domem publicznym w Londynie, aczkolwiek założyłam, że dowodzi nimi przynajmniej w okolicach East Endu. Żadnej z nich nie pozwala odejść, chyba że same dostaną wymówienie, zresztą zdaje się być dobrym szefem, więc nikomu nie jest śpieszno do zmiany fachu. Przechodząc do sedna, możemy pokombinować w ten sposób, że Polly zapragnęła być wolnym ptakiem, a jako że William na niesubordynację się nie godzi, może spaść na niego podejrzenie, że miał coś wspólnego z zabójstwem.
    W tę stronę bym szła, ale jak masz jakiś inny pogląd na sytuację, wal śmiało.]

    W.W

    OdpowiedzUsuń
  17. [Haha, jeszcze raz dziękuję za pochwały :D
    Idziemy w coś kryminalnego? ;) Moja Ellie mogła coś widzieć lub znać którąś z ofiar.
    Inspektor mógłby przychodzić na zaplecze teatru po informacje - wiesz, ktoś coś słyszał lub widział, a rodzeństwo Fortescue jest skarbnicą takich plotek ;)]

    Fenella

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Jestem tak do tyłu z wszystkim, że jeżeli zaczniesz, będę Cię po prostu wielbić.]

    W.W

    OdpowiedzUsuń
  19. [Oooo naprawdę fajne i ciekawe pomysły ci powiem. Podoba mi się szczególnie powiązanie Nicholasa z jakimś incydentem (nie chciałam za dużo odsłaniać w karcie, ale Nicholas taki dobry jak na pierwszy rzut oka to nie jest. Ma swoje tajemnice). Sprawa ta mogłaby być nierozwiązana, ale Moynahan odegrał w niej jakąś rolę.
    Bardzo mi się podoba - w ogóle świetnie wczuwasz się w inspektora, naprawdę. Te pomysły o tym świadczą ;)
    To co, twój pomysł to może ja zacznę?]

    Nicholas

    OdpowiedzUsuń