16 stycznia 2016

deprived of all that we’re blessed with, and we can’t get enough

 CARINA VISSOTTO
lat 30, prostytutka w Primrose, brazylijka

        W Anglii miała być kimś. Miała być opiekunką bogatych dzieci, ich nauczycielką i przyjaciółką. Miała mieć ładne ubrania, pieniądze i dobrą opinię. Tymczasem okazało się, że została oszukana i wylądowała na ulicy bez jakichkolwiek oszczędności, jedynie z niewielką walizeczką z kilkoma potrzebnymi rzeczami. Nie miała jak wrócić do domu, nie miała gdzie się podziać, więc przez kilka nocy szwendała się bez celu po Londynie, szukając jakiejkolwiek pracy, aż w końcu trafiła do domu publicznego. I wcale nie była to dla niej nowość, gdyż tym samym zajmowała się będąc w Brazylii przez ponad pięć lat. Myślała tylko, że od tego ucieknie, że w Londynie spotka ją lepszy los. Oh, jak bardzo się myliła!

god save the queen
_______________________________________________________________
Dzień dobry! Karta krótka, bo większość wyjdzie w praniu. Wizerunek: Morena Baccarin, cytat: Stephen - Crossfire.

22 komentarze:

  1. Witam serdecznie na blogu! Nie mam zastrzeżeń co do karty, więc pozostaje mi jedynie życzyć dobrej zabawy i bezpieczeństwa, bo w tych czasach nigdy nic nie wiadomo... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cisza pod kartą, wszyscy śpią albo tworzą. :D A ja się przywitam, miło mi będzie zaznajomić się z prostytutką, która może być kolejnym kontaktem Lucy. ;)]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  3. [Bardzo chętnie, Lucy jest bardzo otwarta na jakieś nowe znajomości. Może ustalmy, gdzie spotkały się po raz pierwszy? Bo o tym, że jakaś nowa dusza z obcych krajów się zjawiła w Whitechapel, z całą pewnością będzie wiedziała już wcześniej ;)]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witaj, świetlista istoto!
    Wielkie dzięki za wyłapabie błędu. Postaram się go jak najszybciej pozbyć. Aaron przerażający? Wydaje ci się. Ten wielki facet to tylko szorstku w obyciu dzieciuch, skrywający swoje problemy w środku. Może oszukana przez los kobieta, otworzyłaby ramiona i pozwoliła odpocząć od życia biednemu Aaronowi, w jakimś cichym zakątku? Niekoniecznie pogłębiając sztuke miłości.
    Pozdrawiam z całym serduchem, jakie jeszcze mam w piersi.]

    Aaron

    OdpowiedzUsuń
  5. [Świetlisto istoto, którą mi Bóg zesłał z nieba, muszę powiedzieć, że z pomysłem trafiłaś w samą dziesiątkę. Niedość, że pomysł niebanalny to jeszcze taki rozbudowany. Zastanawiam się gdzie Carina i Aaron spotkają się. Może na gwarnej ulicy Londynu, a później Black - jako, że gentelmen - zabierze piękną panne Vissotto do miłego baru lub zajazdu, by kontynuować rozmowę. Co ty na to, świetlista istoto?]

    Aaron

    OdpowiedzUsuń
  6. [W zasadzie Lucy bardzo dobrze zna właściciela domu publicznego, więc mogła podsunąć mu Carinę pod sam nos. :) Pytanie brzmi tylko, od czego zaczynamy? Czy teraz jakiś wątek nowy ustalamy czy wracamy do pierwszego spotkania?]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hej! Bardzo dziękuję za przywitanie od tak wspaniałej i nieodgadnionej damy :) Hmm... Pomysł...
    Co powiesz na to, by Nicholas był klientem Cariny, ale jednak nie w taki zwyczajny sposób? Carina mogłaby, pełna goryczy że znowu wpadła w ten sam zawód, być niemiłą dla swojego nowego klienta tj. Nicholasa. Ten jednak wcale nie zamierza po prostu skorzystać z jej ciała i odejść. Ma w głowie pomysł zgoła inny, który będzie odzwierciedleniem egzotycznej urody naszej Brazylijki :) Co ty na to?]

    Nicholas

    OdpowiedzUsuń
  8. [I super, cieszę się, że wyjdzie wątek między naszymi postaciami, bo Carina jest naprawdę interesująca :)
    Jeśli mogę prosić (siedzę obecnie nad prezentacją na uczelnię...) to byłabym bardzo, a to bardzo wdzięczna :)]

    Nicholas

    OdpowiedzUsuń
  9. [Dlaczego? - pytasz. Sama nie wiem, mam taki zwyczaj nadawania dziwnych ksywek, które pomagają mi konwersacjach. Jeśli chcesz mogę nazywać cię inaczej. Na przykład zorzo polarna, dziecię słońca, gwiazdo północy lub innymi ksywkami, których jest zdecydowanie zbyt wiele.
    Spotkanie po latach mówisz. Mi to pasuje. Nawet bardziej, niż pierwsze spotkanie. Wymyślisz scenariusz, czy proponując ten:
    Mężczyzna odziany w czarny płaszcz przemierzał zszarzałe ulice, by w jak najkrótszym czasie pokonać drogę prowadzącą do najsławniejszego domu publicznego. Kiedy mężczyzna usiadł, prosząc o przyprowadzenie tej jednej konkretnej osoby, w między czasie rozmawia z innym dżentelmenem o pogodzie i innych mało ważnych rzeczach. Kiedy Carina przychodzi, Aaron wpierw biorąc ja w niedźwiedzi uścisk, pozwala prowadzić się do jej pokoju, gdzie nie zamierzając poprzestać jedynie na rozmowie.
    I co ty na to? Masz może jakiś inny pomysł? Chętnie zastosuję się do niego]

    Aaron

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Proszę bardzo, świetlisto istoto. Damy w końcu mają pierwszeństwo xD ]

    Aaron

    OdpowiedzUsuń
  11. Aaron uniósł delikatnie prawą brew do góry, zanim posłusznie nie dał zaprowadzić się na piętro. W między czasie przyglądał się swemu przewodnikowi. Długie, gęste włosy zawiązane miała według najnowszje mody, opalona skóra nadal pozostawała gładka, a suknia - choć nie będąca jego ulubioną - wyglądała na utkaną z promieni słońca. Jednym słowem, Carina wyglądała olśniewająco. Nie żeby Aaron miał w planach powiedzieć jej coś takiego.
    - 62 - powiedział przyglądają się twarzy panny Vissotto.
    Nadal nie mógł wyjść z założenia, że Carina była najlepszą rzeczą jaka spotkała go w całym życiu.

    OdpowiedzUsuń
  12. [ Bardzo chętnie bym się skusił, ale w tej chwili również nie mam pomysłu. Jak tylko coś mi przyjdzie do głowy, to napiszę :) ]

    Charles S. Lloyd

    OdpowiedzUsuń
  13. [Miło słyszeć te słowa powitania! Również mówię dzień dobry (dobry wieczór?), a z wątkiem zgłoszę się, jak przyjdzie mi coś konkretniejszego do głowy!]

    H. Fitzgerald

    OdpowiedzUsuń
  14. [Ja i Aaron się kłaniamy.
    Piękny wizerunek pod postacią Moreny. <3 Copycat! :D
    Zakochałem się w postaci (tak, i w wizerunku, ale to już było wcześniej).
    Odczułem Carinę jako delikatną osóbkę, zgadłem?]

    Aaron K.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Witam serdecznie, naprawdę prześliczny wizerunek. :)
    Po wątek koniecznie przybywam. Skoro Carina jest tu dopiero od paru miesięcy to raczej ciężko byłoby by spotkali się wcześniej, ponieważ Abberline służył przez ostatnie półtorej roku w Whitehall. Chyba że trafili na siebie jakoś nieoficjalnie, kiedy Abberline odwiedził Whitechapel w jakiejś wcześniejszej sprawie. Albo możemy ich dopiero zapoznać przy przesłuchaniu w sprawie morderstwa i dać Carinie jakaś ważniejszą rolę w przyszłym śledztwie. Jak uważasz. :)]

    Frederick Abberline

    OdpowiedzUsuń
  16. Nicholas nie powinien przebywać w miejscach takich jak dom publiczny Primrose - a przynajmniej nie powinien czerpać z tego tak wielkiej przyjemności. Myśl o przejściu przez drzwi tego przybytku wywoływała u niego niezdrowy dreszcz przechodzący wzdłuż kręgosłupa. Owszem, wyjście o tej porze z domu było co najmniej nierozsądne - zgodnie z tym co wydarzyło się ostatnio z niejaką Polly Nichols - ale lalkarz nie mógł się powstrzymać.
    Dom publiczny niejakiego Williama Wilde, którego być może łączył jakiś stopień pokrewieństwa z Oscarem Wilde, kreował się na miejsce równie ekscentryczne, co zadziwiające. Jeśli potrafiło się obedrzeć pierwszą warstwę dzikiej rozpusty, co się odkrywało?
    Do tego zmierzał właśnie Moyhanan - do okrycia tej niezwykłej zagadki.
    W jakim celu? To pozostawało jego słodką tajemnicą, której nie zamierzał zbyt szybko odkrywać. Być może któraś z dam, która będzie mu dzisiaj towarzyszyć pozna choć odrobinę cel jego przybycia tutaj... Być może nie.
    Primrose ponownie zadziwiło Nicholasa zadbanym wnętrzem, co pozwoliło odkryć to, że nie był to pierwszy lepszy lokal dla spragnionych rozrywek mężczyzn. Tutaj należało spodziewać się "odpowiedniej obsługi" za jeszcze bardziej "odpowiednią cenę". Dla dobra swoich pragnień, Moynahan był gotów zapłacić tę cenę. Starał się nie wyróżniać z tłumu, ubrany w standardowy dla siebie sposób - tak jak go można było zobaczyć w pracowni. Jedynie dla wprawnego oka dało się widzieć plamy atramentu i farby na koniuszkach palców. Dla nosa natomiast nie pozostawał zagadką zapach - woda kolońska zmieszana z aromatem rozpuszczalnika, drewna i materiału.
    Madame domu poinformowała go, która dziewczyna jest wolna, oczywiście biorąc pod uwagę standardy jakich grzecznie wymagał Nicholas. Mężczyzna rzadko kiedy był wybredny, ale jeśli chodziło o tę jedną rzecz potrafił kaprysić niczym dziecko. Nie uraził jednak w żaden sposób madame, a jedynie uprzejmie sugerował własne chętki. Obiecał zapłacić, bo dlaczego miał tego nie robić? Kojarzył właściciela i on kojarzył jego.
    Kobieta zaprowadziła go do środka i wskazała jedną z dziewcząt, które czekały na kolejnego klienta. Dzisiejsza towarzyszka Nicholasa z całą pewnością mogła się nazwać damą niezwykłą. Zręcznie zmarszczony materiał odsłaniał zgrabne łydki i pięknie wyrzeźbione kostki. Długie, brązowe włosy okalały niczym rama wystający miękko obojczyk, szczupłą twarz i niemalże perfekcyjne usta.
    Moynahan z pewnością mógłby tak jeszcze długo i długo wymieniać, ale nie chciał przedłużać dla nich obojga nadchodzącej chwili. Ucałowawszy dłoń madame, lalkarz podziękował za trafny wybór. Odwróciwszy się ponownie w kierunku kobiety podszedł do niej z uprzejmym uśmiechem.
    Ukłoniwszy się, spojrzał w ciemne oczy kurtyzany.
    - Carina Vissotto? - zapytał, nienachalnie prosząc miękkim gestem o podanie mu dłoni, którą zaraz lekko musnął ustami - Miło mi panią poznać. To prawdziwy zaszczyt.

    Nicholas

    OdpowiedzUsuń
  17. [Pomysłami sypię jak z rękawa. Zwykłe spotkanie arystokraty i prostytutki w kwestii usługowej byłoby nudne. Mam inną propozycję. Carina w swoim zawodzie jest idealną osobistością dla zbierania informacji dla Bractwa, a co za tym idzie podczas spotkań z doktorem Aldridgem nie dochodziłoby do niczego poza szczegółową rozmową i pozostawieniem jej pewnych upominków lub woreczka z pieniędzmi.]

    Vaughn Aldridge

    OdpowiedzUsuń
  18. [Tak, Sebastian Stan. :D
    Nie przypadkowo jego wybrałem, bo to w końcu jedna z moich ulubionych postaci historycznych. :) Jednak z takich... najbardziej intrygujących.
    Chętnie jak i Aaron zapoznamy się z Cariną.]

    Aaron K.

    OdpowiedzUsuń
  19. [ - Twoja koleżanka powiedziała, że mieszkasz pod numerem sześćdziesiąt dwa - odpowiedział cierpliwi. - Przed chwilą minęliśmy drzwi z tą numeracją - poinformował zdezorientowaną Carinę.
    Kiedy zatrzymali się na środku korytarza, Aaron przeczesał ręką włosy, burząc pozostałości z rannej fryzury. Skierował zielone oczy na postać kobiety i nadal lustrując odsłonięte ramiona, uniósł brew. Strzepnął niewidzialny pyłek z połów czarnego płaszcza i zastanawiając się nad zaproszeniem na wykład o syndromie Touretta, który miał zamiar spędzić z rozkoszując się mocą notatek i nowych teorii wraz z niebanalnymi argumentami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strzepnął niewidzialny pyłek z połów czarnego płaszcza i zastanawiając się nad zaproszeniem na wykład o syndromie Touretta, który miał zamiar spędzić z rozkoszując się mocą notatek i nowych teorii wraz z niebanalnymi argumentami; czekał na reakcję przyjaciółki.

      Usuń
  20. Czasami zastanawiała się czy to, że zna tak wielu ludzi, ma w ogóle jakiś sens. No, bo dobra – może zdobyć jakieś super tajne informacje. Ale czy to jej w czymś pomoże? Ktoś się będzie o nią troszczył, martwił? Wątpiła, że nawet człowiek, który kiedyś podobnież ją kochał, choćby mrugnął, gdyby nagle została zamordowana. Jak ta nieszczęśnica znaleziona na Buck’s Row.
    Lucy nie pamiętała, kiedy ostatnio tak pilnie śledziła prasę. Chyba po zabójstwie na wiosnę i lato – ale wtedy też nie znaleziono mordercy. Teraz zaczęła się poważnie martwić. Jedno morderstwo można było zwalić na zatargi z gangiem… Ale pozostawały jeszcze dwa niewyjaśnione – w tym to ostatnie. Na Whitechapel zaczynało się robić jeszcze bardziej niebezpiecznie, niż kiedykolwiek indziej.
    Och, nie miała się sama o co martwić – w końcu prawie cały czas przebywała w jednym pomieszczeniu. Gospoda była jej całym życiem, tak naprawdę. Z tym, że były osoby, które mogły czuć się w niebezpieczeństwie. Prostytutki były najbardziej narażone na wszelkie napaści. A los chciał, że Lucy podsunęła Williamowi Wilde’owi dwie prosto pod nos. I zaczynała się o nie naprawdę martwić.
    Chyba będzie pierwszą kobietą, która odwiedzi dom publiczny, żeby spytać się, jak miewają się prostytutki… Zabawne.
    Westchnęła cicho, gdy do lokalu wszedł kolejny klient. Było już bardzo pózno i nie marzyła o niczym innym, jak tylko o położeniu się spać.

    [Wybacz, że takie krótkie, ale jakoś nic więcej nie mogłam wymyślić. :c]
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  21. [Brzmi ciekawie, aczkolwiek wątpię by Frederick bywał w Whitechapel towarzysko. Prędzej nieoficjalnie by pomagał kolegom w śledztwie. Aczkolwiek jak najbardziej możemy tak zrobić, że kojarzył Carinę, ale nie wiedział czym się zajmuje.]

    Frederick Abberline

    OdpowiedzUsuń